||

Puchar Sołtysa Pruszowic 2022

26.07.2022 W piłce nożnej po skończonym sezonie ligowym przychodzi czas na turnieje. Pomijając rok 2022, gdzie termin mistrzostw świata w piłce nożnej w Katarze stanowi swego rodzaju anomalię/precedens, czerwiec i lipiec to miesiące zarezerwowane (naprzemiennie) na turnieje o mistrzostwo Europy lub świata. 

To czas turniejów nie tylko w rozgrywkach na najwyższym poziomie, ale też w tych lokalnych, gdzie kibice znają zawodników, a oprócz rywalizacji liczy się też wspólne spędzenie czasu i dobra zabawa.

I właśnie tak było 2 lipca 2022 w Pruszowicach pod Wrocławiem. 

Jeśli wolisz wersję krótką, bez długiego czytania:

2 lipca 2022 odbył się Turniej o Puchar Sołtysa Pruszowic.

Wygrała drużyna FC Mordini (z Pasikurowic), a Dziki z Pruszowic, czyli drużyna, której byłem kapitanem, zajęła trzecie miejsce. Wydaje mi się (bo nie były prowadzone dokładne statystyki), że zostałem nieformalnym królem strzelców turnieju.

Było fajnie!

A jeśli wolisz wersję długą, pełną (jak zwykle) różnego rodzaju dygresji i mojego spojrzenia na różne sprawy, to zapraszam dalej!

Zachwiana „świecka tradycja”

Inicjatywa organizowania w Pruszowicach turnieju o Puchar Sołtysa nie jest nowa. Początkowo, jak się dowiedziałem, pruszowicki Dąb brał udział w innych turniejach po zakończeniu sezonu, a z biegiem czasu to lokalna „Dąb Arena” stała się (tak właśnie:) areną, tych rozgrywek.   

Mogło się wydawać, że ta impreza na stałe wpisze się do kalendarza sportowego i towarzyskiego Pruszowic. W końcu szlak został przetarty, więc pozostało tylko powielać sprawdzone wzory, dodać nowe pomysły i inicjatywy, rozbudowywać imprezę, nawiązywać kontakty i z roku na rok organizować coraz większy i lepszy turniej. 

Wtedy okazało się, że nic nie jest dane raz na zawsze. W marcu 2020 roku okazało się, że znany nam wszystkim, toczący się według utartych reguł i zasad, świat przestał istnieć. Pewne wydarzenia mają tak duże znaczenie, że kiedy nawiązujemy do nich opowiadając o czymś, to często stanowią swego rodzaju punkt zwrotny: na przykład „to było jeszcze przed wojną”, „a po wojnie to…” i pewnie większość będzie rozumieć, że chodzi o II Wojnę Światową. Tak samo rok 2020 stał się takim „punktem granicznym”. Ile razy słyszeliśmy wyrażenie „to było jeszcze przed covidem” albo “po covidzie nic nie będzie takie samo”. 4 czerwca 2020 roku w Sejmie z ust premiera Mateusza Morawieckiego padły słowa „Na naszych oczach wykuwa się Nowy Porządek Świata, świata po koronawirusie”. Zobaczcie sami, na samym początku:

Ważna data: 4 czerwca 

Co ciekawe 4 czerwca to dzień, który przeszedł już wcześniej do historii Polski. Do wydarzeń, które nastąpiły dokładnie 21 lat przed wyżej wymienionym wystąpieniem w Sejmie premiera Morawieckiego na antenie Dziennika Telewizyjnego nawiązała aktorka Joanna Szczepkowska (również przechodząc tym stwierdzeniem do historii). Pani Joanna Szczepkowska była gościem Dziennika Telewizyjnego 28 października 1989 roku (z perspektywy pół roku od tego dnia) i właśnie wtedy na antenie wypowiedziała te słowa: czwartego czerwca osiemdziesiątego dziewiątego roku skończył się w Polsce komunizm. Zobaczcie sami (same słowa padają w końcówce, ale cały materiał jest warty obejrzenia): 

O myciu rąk – w tekście o turnieju piłkarskim? Ano tak, jest powiązanie

Z biegiem czasu my, jako ludzie, mamy tendencję do zapominania o pewnych rzeczach/doświadczeniach. Chociaż pewne zasady i nakazy wchodzą na stałe do naszego życia, to inne ulegają rozmyciu i po pewnym czasie pozostają już tylko wspomnieniem (i tylko niektórzy wciąż się do nich stosują).

Najnowszym przykładem powyższego zjawiska jest obowiązek/zalecenie częstej dezynfekcji rąk, o którym od 2020 roku słyszeliśmy w mediach i oficjalnych zaleceniach w kontekście walki z chorobą. W pierwszej fazie częsta dezynfekcja rąk stała się nawykiem powszechnym. Różnego rodzaju eksperci twierdzili nawet, że covid-19 zmieni nawyki higieniczne Polaków na zawsze, bo będziemy myć i dezynfekować ręce przy każdej nadarzającej się okazji (albo i częściej). 

Potem okazało się, że choroba nadal się rozprzestrzenia, a skóra na rękach nie lubi aż tak częstego jej mycia i dezynfekowania. W konsekwencji częstotliwość czynności higienicznych wśród Polaków spadła, by w połowie lipca 2022 roku powrócić do stanu sprzed pandemii: oto kilka dni temu byłem w restauracji i myjąc ręce po skorzystaniu z toalety (obok mnie stało jeszcze trzech panów również myjących ręce) zauważyłem gościa, który wyszedł z toalety i nie zatrzymując się przy umywalce od razu skierował się do wyjścia. Może czekała już na niego gorąca potrawa i nie chciał tracić czasu?! 

Panie i panowie eksperci nie mieli racji z tym „na zawsze” jeśli chodzi o zmianę nawyków higienicznych u Polaków. Przed pandemią też obserwowałem, że nawyk mycia rąk po skorzystaniu z toalety jest obcy przynajmniej jednemu na pięciu mężczyzn korzystających z toalet w miejscach publicznych.

Powrót do „normalności” sprzed pandemii to na szczęście również nie tylko takie zachowania, o których wspominam w poprzednim wątku. 

A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój

Tak, jak kiedyś Budka Suflera śpiewała:

a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój

tak, wracając wreszcie do Turnieju o Puchar Sołtysa Pruszowic, 2 lipca 2022 roku po paru latach przerwy przyszedł dzień powrotu na boisko w ramach dorocznego Pucharu Sołtysa Pruszowic! 

O godzinie 10.00 przy pięknej pogodzie na boisku zrobiło się tłoczno. Zawodnicy rozgrzewali się, a kapitanowie drużyn (w tym ja) wzięli udział w losowaniu dwóch grup. jednej czterozespołowej i drugiej trzyzespołowej, bo do turnieju zgłosiło się 7 drużyn.

Nasze Dziki z Pruszowic (zdjęcie na samej górze) wystąpiły w składzie: Kuba w bramce, Robert, Artur, Fabian, Wojtek, Zbyszek i ja-Rafał. Na zdjęciu jest jeszcze Grzesiek, ale wzmocnił jednak szeregi innej drużyny (braki kadrowe, które bez pomocy Grześka uniemożliwiłyby ich udział w turnieju) i Pan Sołtys – Krzysztof Florek.

Gramy!

Chwilę po 10.30 zaczęło się! Mecze były krótkie i intensywne, więc od początku do końca trzeba było zachować czujność, zwłaszcza że zasady turnieju były takie, że po zakończeniu spotkań grupowych drużyny z trzecich miejsc w grupach miały rozegrać mecz o piąte miejsce, drużyny z drugich miejsc miały zagrać o trzecie miejsce, a zwycięzcy grup od razu trafiali do Wielkiego Finału i czekał je mecz o Puchar Sołtysa.

Zaczęliśmy niespecjalnie. Pomimo dwóch bramek Wojtka, mecz otwarcia zakończył się remisem 2:2. „Przewaga optyczna” była po naszej stronie, ale czegoś zabrakło (może mojej większej dokładności przy jednym ze strzałów, gdy piłka odbiła się od słupka, ale, zamiast wpaść do bramki, wyszła za boisko?).

Przypominają się Mistrzostwa Świata w 1982 roku, kiedy Polacy zaczęli od remisu z Włochami – liczyliśmy, że, tak jak w osiemdziesiątym drugim, brak wygranej na początek będzie można skwitować powiedzeniem: „pierwsze koty za płoty” albo „pierwsze śliwki robaczywki”?

Nie było wiele czasu na analizy, bo już po paru minutach graliśmy swój drugi mecz. Wiecie, ten z kategorii „meczów o wszystko”. I właśnie ten mecz zaczął się od straty bramki w pierwszej sekundzie meczu, bo przeciwnicy tuż po rozpoczęciu strzelili w kierunku naszej bramki. Nie pomogły protesty, że Kuba nie zdążył dobiec do bramki, bo po losowaniu doszło do zmiany stron, na które mieliśmy atakować.

Czasu było mało, bo mecze krótkie i intensywne (jak wspominałem ????), więc ruszyliśmy odrabiać stratę. No i po chwili było już 0:2… Nie pomogła bramka Roberta na 1:2. Mecz się skończył i tym samym skończyły się nasze plany wygrania całego turnieju. Przegraliśmy z FC Mordini – jak się potem okazało późniejszym triumfatorem całego turnieju.

Gramy do końca – nigdy się nie poddawaj

Po dwóch meczach mieliśmy zatem jeden punkt… został jeden mecz w grupie i na szczęście dla nas, podobnie jak Polacy w 1982 roku, mieliśmy nadal szansę na dobry wynik końcowy w całym turnieju. Trzeba było „tylko” wygrać ostatni mecz grupowy. Polacy rozbili Peru 5:1 i awansowali dalej. Dzięki temu Boniek miał potem okazję strzelić Belgom trzy bramki w jednym meczu i (skracając trochę) Polacy mogli zagrać z Francją mecz o III miejsce w mistrzostwach. Ten mecz, już bez pauzującego za kartki Bońka, wygrali i zajęli III miejsce, powtarzając wynik „Orłów Górskiego” z 1974 roku.

Piękna murawa na Dąb Arenie. Ja tyłem, z siódemką.

A my? Wygraliśmy ostatni mecz grupowy 3:2, a ja wcieliłem się w Bońka strzelając trzy gole! Co więcej, w meczu o trzecie miejsce trafiłem jeszcze dwa razy, a dzięki dobrej grze wszystkich Dzików wygraliśmy 2:1 i zajęliśmy III miejsce w Turnieju o Puchar Sołtysa Pruszowic 2022!

Po Finale przenieśliśmy się na festyn, gdzie rozdano nagrody dla zwycięzców, a na wszystkich graczy czekały „specjały z grilla i z kija”.

Niestety, akurat podczas tego turnieju nie liczone były bramki poszczególnych zawodników, więc oficjalnego tytułu Króla Strzelców Turnieju nie przyznano, ale patrząc na poszczególne wyniki pozostałych meczów przyznaję sobie tytuł Nieoficjalnego Króla Strzelców Turnieju za pięć bramek w turnieju ????.

Czytając ten tekst możecie sobie pomyśleć: „No, ale chwalipięta – tu opowiada, że był kapitanem, tam, że królem strzelców…”, a ja po prostu bardzo się z tego cieszę i chcę się tą radością podzielić – przez te wszystkie lata byłem częścią wielu drużyn, ale nigdy nie byłem kapitanem i brałem też udział w wielu turniejach, ale też nigdy nie zbliżyłem się nawet do czołówki najlepszych strzelców turnieju. 

Jest takie łacińskie powiedzenie (moje ulubione, zresztą): „Quidquid agis, prudenter agas et respice finem”, czyli „Cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i oczekuj końca”. Nie tylko w sporcie warto grać do końca, ale więcej o tym opowiem kiedyś w innym wpisie.

Dekoracja zwycięzców

Podczas wręczania nagród prezentowaliśmy się godnie:

Drugie miejsce zajęła Drużyna Actimela:

Zwycięzcy, FC Mordini, podzielili się w mediach społecznościowych zdjęciem trofeum:

Prawda, że robi wrażenie?!

A tak cieszyli się podczas wręczania nagrody:

Jeszcze będzie się działo!

Już za rok będzie okazja do rewanżu, ale FC Mordini już zapowiada, że tanio skóry nie sprzedadzą i powalczą o obronę Pucharu. A przecież są jeszcze inne drużyny, które też mają chrapkę na wygraną. Na pewno będzie się działo! Do zobaczenia za rok, a na razie cieszymy się z III miejsca:

Chcesz poznać moją piłkarską historię?

Historia pisze się dalej, ale pierwsze trzy części cyklu znajdziesz tutaj: https://blog.rafaldlugosz.pl/futbol-futbol-futbol-przezyjmy-to-jeszcze-raz-cz-i/ tutaj: https://blog.rafaldlugosz.pl/futbol-futbol-futbol-przezyjmy-to-jeszcze-raz-cz-ii/ i tutaj https://blog.rafaldlugosz.pl/futbol-futbol-futbol-przezyjmy-to-jeszcze-raz-cz-iii/ 

Ciąg dalszy nastąpi…

Miłej lektury!

Daj znać w komentarzu, czy się podobało! 

0 shares Udostępnij0 Tweet0 Udostępnij0

Podobne wpisy

Jeden komentarz

  1. No, co by tu… Rafciu…
    Po pierwsze – gratulacje! Za koronę samozwańczego króla Strzelców (mam nadzieję, że w przyszłości Sołtys pomyśli o tej klasyfikacji i jakimś “Bucie”, bez buty…)…
    Po drugie – “7” na plecach zobowiązuje, bo z takim numerem grał Król Lato Grzegorz!
    Po trzecie – czy Sołtys, to ten Pan, który na Waszym zdjęciu jest w środku, na drugim – drugi od lewej, a na trzecim – zasłonięty przez Gościa z pucharem?
    Po czwarte – pozdrawiam i ponawiam “Graty” z nadzieją, że “grill i kij” Ci nie zaszkodziły…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *